Już od dłuższego czasu mówi się o tym, że rząd przygotowuje rozwiązania, dzięki którym zwiększą się szanse firm na szybszy zwrot VAT. Tu na pierwszy plan wysuwa się tak zwana podzielona płatność i wiele wskazuje na to, że prace nad jej wprowadzeniem w życie wchodzą w decydującą fazę. 23 marca potwierdził to sam wiceminister finansów Paweł Gruza zapewniając, że prace nad tym rozwiązaniem zmieniają formę z koncepcyjnej z projektową. Co oznacza to dla samych firm i ich właścicieli?

Zwrot VAT w Polsce – próba analizy

Okazją do rozmowy na temat podzielonej płatności stała się informacja przedstawiona przez Gruzę w trakcie posiedzenia sejmowej komisji gospodarki i rozwoju. To właśnie tam poinformował on o tym, jak przebiega zwrot podatku VAT w świetle nowych rozwiązań prawnych i jak wpływa on na kondycję firm. W opinii wiceministra finansów już teraz można mówić o dość szybki systemie zwrotu VAT, jeśli porównamy polskie doświadczenia z tymi, jakie mają inne państwa w Europie. Nie oznacza to jednak, że można uznać efekt za w pełni satysfakcjonujący i właśnie poprawie istniejącego stanu rzeczy mają służyć nowe przepisy, jakie mają wejść w życie w najbliższych miesiącach.

Podzielona płatność i jej specyfika

W czasie posiedzenia komisji Gruza wyjaśnił, że celem zmian prawnych ma być stworzenie tak zwanej bezpiecznej przestrzeni w infrastrukturze rachunków bankowych. Właśnie w niej będzie się poruszać tak VAT należny, jak i naliczony, a to sprawi, że zwroty zostaną przyspieszone. Co ważne, nowe rozwiązania mają na celu nie tylko samo przyspieszenie zwrotów, ale również wzrost bezpieczeństwa samego obrotu gospodarczego.

Sama podzielona płatność ma sprawić, że sprzedawca otrzyma kwotę netto wprost na swój rachunek podstawowy. Z kolei VAT ma wpływać na specjalne konto przeznaczone jedynie do tego celu. W praktyce właśnie z niego firma mogłaby płacić VAT naliczony na tych fakturach, które pochodzą od dostawców, różnica zaś miałaby trafiać do urzędu skarbowego.

Kontrowersje i wątpliwości

Podzielona płatność jest rozwiązaniem interesującym, rodzi jednak również określone kontrowersje i wątpliwości. Najpoważniejsze wiążą się z samą realizacją takiego modelu w praktyce, trudno bowiem nie dostrzec tego, że ma on sens jedynie wówczas, gdy wszystkie transakcje pomiędzy podatnikami VAT są dokonywane w postaci przelewu bankowego. To wymusiłoby kolejne zmiany prawne, dziś bowiem o obowiązku takim mówi się jedynie od kwoty wynoszącej 15000 euro. Oczywiście, pewnym rozwiązaniem byłoby w tym przypadku znaczące obniżenie kwoty, od której należności byłyby realizowane w formie przelewu, bez jej całkowitego znoszenia tak, aby nie eliminować innych form płatności.

Pojawia się też pytanie o to, co zrobić, jeśli na specjalnym rachunku bankowym, który ma służyć jedynie do przelewania kwot VAT, nie będzie środków, co może być spowodowane już choćby jednorazową nadwyżką podatku naliczonego nad podatkiem należnym. Tu również konieczne stanie się wprowadzenie dodatkowych regulacji prawnych, które regulowałyby tego rodzaju sytuacje.