Być może już niedługo przyjdzie nam zapłacić karę za przetrzymanie książki w bibliotece… urzędowi skarbowemu. Jeśli bowiem dana biblioteka z jakiegoś powodu umorzy nasz dług, wedle prawa zapłacimy podatek od uzyskanej korzyści!

PRAWO CZYTELNICZE

Zbyt długo zwlekać z oddaniem książki do biblioteki zdarza się czasem każdemu. Często bowiem po prostu zapomnimy o upływającym terminie w ferworze dnia codziennego i codziennych zadań do wypełnienia, bądź też po prostu brakuje nam czasu, aby taką książkę oddać. Oczywiście, biblioteki bardzo ułatwiają czytelnikom życie – prolongaty, czyli przedłużenia ważności wypożyczenia książki, można dokonać przez internet, czy przez telefon – jednak prawda jest taka, że większości z nas i tak zdarzyło się kiedyś zapomnieć i zapłacić karę. Albo też nie zapłacić – dzięki dobroci bibliotekarzy. Dla bibliotek to książka jest najważniejsza, dlatego też – aby odzyskać zaległe – biblioteki organizują czasem „miesiąc oddawania za darmo” lub podobne akcje.
Tego typu rzeczy najprawdopodobniej odejdą w przeszłość. Podobnie jak niepłacenie kary za przetrzymaną książkę. Nawet jeśli nie zechce jej biblioteka, będziemy musieli wnieść opłatę… do urzędu skarbowego!

KORZYŚĆ CZYTELNICZA

Można powiedzieć, że czytanie kształci i jest to główna korzyść, jaka staje się udziałem czytelników bibliotek. Urząd skarbowy uważa jednak, że niezapłacenie kary za nieterminowy zwrot książki jest korzyścią majątkową – przecież nie musi się wnosić opłaty, zatem pieniądze możemy przeznaczyć na co innego.
Co z tego wynika? Że musimy zapłacić podatek od uzyskania takiej korzyści! Biblioteka musi wystawić i wysłać do czytelnika druk PIT-8C, natomiast zapominalski czytelnik musi przychód z podobnej deklaracji rozliczyć w rocznym zeznaniu podatkowym. Tak przynajmniej uznał Dyrektor Urzędu Skarbowego w Katowicach. Wiele osób zapewne się w tym miejscu zaśmieje, jednak takie jest prawo. Jeśli kary nie zapłaci się bibliotece, będzie trzeba zapłacić ją fiskusowi. Chyba jednak lepiej pamiętać o oddaniu książki w terminie…