W ciągu ostatnich dni trwają prace przygotowawcze nad pierwszymi założeniami do budżetu państwa na rok 2015. Jest to dla nas ważne nie tylko pośrednio, bo w zdrowym kraju, zdrowy budżet, jak prześmiewczo można by przywołać stare powiedzenie o zdrowiu ciała i ducha, ale jego wpływ na nasze sprawy jest bezpośredni w bardzo wielu dziedzinach. Na chwilę obecną największe znaczenie ma prognoza wzrostu gospodarczego, która ukształtuje się na może i nie zwalającym z nóg poziomie, ale na pewno poprzeczka jest zawieszona na wysokości przyzwoitej. Minister Szczurek planuje bowiem wpisanie do budżetu poziomu 3,8%, który powinien być zapowiedzią realnego ożywienia naszej gospodarki. Ten poziom jest bowiem równoznaczny z dość szybkim przyrostem ilości nowych miejsc pracy, które zaczynają się pojawiać w naszym kraju przy wzroście na poziomie dwóch procent, a powyżej trzech i pół procent są zawsze łatwo zauważalne nie tylko w skali makro, ale także w skali mikro czyli w tej, na której my sami poszukujemy nowego zatrudnienia. Nie należy oczywiście popadać w huraoptymizm, ponieważ efektywne gonienie tak zwanej starej Unii pod względem dochodów możliwe jest dopiero po przekroczeniu poziomu pięciu procent, ale jeśli nie stanie się nic nieprzewidywalnego, a rynki Zachodu zaczną się budzić po recesji, możemy na taki wzrost liczyć od 2017 roku.